7.10.2014

ROZDZIAŁ 2

 * *

Rzuciłam torby z zakupami na kanapę, kierując się przy tym w stronę sypialni. Po wejściu do pokoju od razu rzuciłam się na łóżko. Ten dzień był wyczerpujący. To był bardzo zły pomysł, żeby iść na te zakupy. Leżałam bardzo długo. W pewnym momencie zasnęłam.


' Halo? Kto mówi? '
' Kurwa nie rozumiesz dziewczyno co to znaczy U C I E K A J ?! Biegnij szybko! Chyba, że chcesz umrzeć...'
'.. zobaczyłam dwa światła pędzącego z bardzo dużą prędkością na mnie. Zaczęłam uciekać. Biegłam jak najszybciej aby uciec od auta niestety nie zdążyłam. Auto uderzyło we mnie z bardzo dużą siłą. Opadłam na ziemię. Leżałam na niej pomału tracąc przytomność. Poczułam krew spływającą po mojej głowię. Moje powieki zaczęły się pomału zamykać... '
'...Podniosłam lekko głowę do góry. Zauważyłam nad sobą 4 czarne cienie. Patrzyły na mnie. Jedna z nich nachyliła się nade mną i i i i...'

-AAAAAAAAAAA!- krzyknęłam przebudzając się przy tym ze snu. Byłam cała spocona. Serce biło mi tysiąc razy na sekundę. Próbowałam uspokoić się patrząc na sufit. Brałam głębokie wdechy i wydychałam wolne wydechy przez usta próbując się uspokoić. Przez ten sen już znałam odpowiedź na pytanie Seana o moją ranę. Wszystko sobie przypomniałam. Każdą chwilę, każdą sekundę z tamtego zdarzenia. Teraz mnóstwo pytań krążyło mi po głowie.Kim są te 4 cienie? Czego ode mnie chcą? Czy chcą mnie zabić? Co ja im takiego zrobiłam? Może chcą mnie zabić, bo jestem córką milionera? Czy oni chcą mnie wg zabić? Może chcą po prostu nastraszyć tatę dla okupu pieniężnego? Czy to wg chodzi o tatę?

Usiadłam na brzegu łóżka analizując każdą najmniejszą rzecz z tamtego wydarzenia i z zakupów. Lecz to nie ma najmniejszego sensu. Nic się nie składa do kupy. Wszystko jest od siebie z jednej strony bardzo bliskie ale i zarazem odległe. Osoba mówiąca przez telefon w tamtej chwili miała inny głos niż ta która dzwoniła mówiąc mi o moich rzeczach. Tamta osoba była nabuzowana a tamta spokojna. Może to jest ta sama osoba, tylko że wtedy była zdenerwowana czymś? Może to ciągle jest ta sama osoba, która chce mnie przed czymś chronić? A może udaje taką a tak naprawdę chce mnie zabić? Dlaczego akurat mnie? Przecież byłam grzeczna, no czasami, ale byłam. Pomagałam jako wolontariuszka w domu dziecka i w szpitalu na oddziale dziecięcym, wspierałam zawsze moją babcię w ciężkich chwilach i nie tylko jej, prowadziłam nielegalną szkołę tańca dla osób uzdolnionych ale nie mogące rozwijać swojego talentu, ponieważ byli biedni. Tak, nielegalna szkoła tańca. Gdyby nie mój tata dzisiaj można by było mnie odwiedzać w więzieniu, przez najbliższe 5 lat.
W moich rozmyśleniach przeszkodził mi dźwięk dzwonka od drzwi. Spojrzałam kątem oka na zegar wiszący na ścianie. Jest 3 w nocy, kto o tej godzinie nie śpi? Na myśl przychodziły mi tylko dwie osoby: złodziej i morderca. Próbowałam sobie wmówić, że to sąsiad przyszedł zobaczyć czy żyję, albo ktoś przyszedł się spytać o drogę do jakiegoś miejsca lecz podświadomość mówiła mi że to morderca, który się do mnie od wczoraj odzywa i grzebie mi w szafie.
Wstałam z łóżka i małymi kroczkami szłam w stronę wyjścia. Stanęłam przed drzwiami nasłuchując tajemniczego gościa. Słyszałam jak oddycha, był czymś zmęczony. Może i dobrze, mam większe szanse na pokonanie go jakby chciał mnie zaatakować. Zabrałam pierwszą lepszą rzecz do ręki po czym drugą ręką chwyciłam za klamkę. Przełknęłam ślinę i wypuściłam ustami powietrze. Przekręciłam klucz od drzwi jak najciszej aby morderca czy tam złodziej myślał że mu nie otworzę. Ostatni raz wypuściłam powietrze ustami po czym energicznym ruchem otworzyłam drzwi. Zamknęłam oczy i rzuciłam tą osobę rzeczą trzymaną przeze mnie w ręce. Usłyszałam tylko głośny krzyk jakby dziewczyny. Ten krzyk bardzo dobrze znałam. Otworzyłam oczy po czym nacisnęłam włącznik światła. Na całym korytarzu rozbłysło światło. Przed moimi oczami ukazała się postać blondynki a u jej stup moja ulubiona para szpilek -' Czy ciebie do końca odwaliło?! '- odezwała się oburzona. Jej twarz była cała czerwona z złości. Mocno ją wkurzyłam -' A kto normalny przychodzi o 3 w nocy w odwiedziny? '- oparłam się o futrynę patrząc na nią z szyderczym uśmiechem na twarzy. Nic nie odpowiedziała tylko weszła nie proszona do środka. Przyzwyczaiłam się już do tego. Zamknęłam drzwi i powędrowałam za dziewczyną w stronę kuchni. Blondynka usiadła przy stolę a ja podeszłam do ekspresu zrobić nam kawy. Panowała pomiędzy cisza, było tylko słychać odgłosy ekspresu i nasze oddechy. -'No więc... Co u ciebie?'- usiadłam naprzeciwko jej łykając przy tym łyk kawy. Jej wzrok spotkał się z moim, patrzyła na mnie zastanawiając się co mi powiedzieć.Otworzyła usta po czym je ponownie zamknęła i tak kilka razy. Za każdą próbą powiedzenia czegoś w jej oczach zgromadzało się coraz więcej łez. Złączyła swoje drżące dłonie jakby do modlitwy i opuściła wzrok. Wypuściła głośno powietrze z ust -' Jest źle. '- powiedziała bardzo cicho prawie szeptem. Nic nie odpowiedziałam. Patrzyłam co teraz zrobi. Sięgnęła po swoją torebkę. Zaczęła w niej czegoś szukać. Wyciągała z torebki różne rzeczy takie jak: szminka, portfel, podpaski, telefon, kalendarz. W końcu na stole wylądowała czarna koperta. Spojrzałam na blondynkę pytającym spojrzeniem -' Co to za koperta? '- odezwałam się  po raz pierwszy od jej wejścia. Nic nie odpowiedziała. Przesunęła kopertę bliżej mnie dając mi do zrozumienia, że mam ją otworzyć. Otworzyłam kopertę. W środku znajdował się list. Wyciągnęłam nie pewnie kartkę, patrząc przy tym na gościa. -'Otwórz i przeczytaj na głos.'- powiedziała. Skierowałam powoli wzrok na kartkę. Tak jak poprosiła, zaczęłam ją czytać na głos.

' Witaj Harpier. Ciesze się, że odważyłaś się otworzyć tą kopertę. Do odważnych świat należy, lecz następnym razem nie otwieraj. Nie twoje, nie czytasz. No ale jak już zaczęłaś to czytaj do końca. Później zanieś do Dianie.
Diano proszę noś tą bransoletkę, bo:
1. Będzie zajebiście podkreślać twój nadgarstek.
2. Bo ci każe.
Nie pytaj dlaczego. Po prostu do noś. Specjalnie dla ciebie. Nie ma takiego samego nigdzie.

Do usłyszenia skarbie xx
B.A. '

Westchnęłam i odłożyłam kartkę na stolik. Skierowałam głowę w stronę Harpier. Uśmiechnęłam się do niej i wypiłam przy tym łyk kawy. Dlaczego mnie to nie martwi, że ktoś obcy już drugi raz napisał do mnie? Kto to w końcu jest ten B.A? Czy to mężczyzna? A może kobieta?
'Nic mi nie masz do powiedzenia?'- odezwała się blondyneczka.
'Nie.'
'To co to za koleś? Czego on chce?'
'Nie wiem.' - zamilkła. Ja również. Siedziałyśmy w ciszy popijając ciepłą ciecz. Nie była to niezręczna cisza. Przynajmniej dla mnie.
Po kilku minutach Harpier uderzyła pięścią o stół tak mocno, że trochę kawy się rozlało. Spojrzałam na nią moimi oczami w kształcie piłeczek pingpongowych -' Co ci?' - zapytałam z nutką przerażenia.
-' Mi? Nic. Chyba... A tobie?! Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć kto to jest? Nie jestem twoją przyjaciółką? '- odpowiedziała z łzami w oczach. Żal mi się jej zrobiło. Nie mogłam jej powiedzieć, że nie jest moją przyjaciółką nie w tej sytuacji.
-' Harpier jesteś tylko ja naprawdę nie wiem kto to jest  i czego chce. Jakbym wiedziała to bym tobie powiedziała.'- chwyciłam jedną z dłoni znajomej i ścisnęłam uśmiechając się przy tym -' Zapomnijmy o tym, może ktoś po prostu sobie ze mnie żartuje. A teraz idź do domu, połóż się i do zobaczenia w pracy ok? '
-' Okej...'- wstałyśmy i poszłyśmy w stronę drzwi.

-' Ale jak coś się stanie lub będzie cię dręczył to od razu dzwonisz?'- zapytała mnie wychodząc z domu.
-' Tak, obiecuję.'- uśmiechnęła się do niej po raz ostatni po czym zamknęłam drzwi. Spojrzałam na zegarek w telefonie. Jest 5 nad ranem a o 8 muszę wstać do pracy. Czy pójść jeszcze spać na te 3 godzinki? Tak, chyba lepiej tak. Nie chce być śpiąca w pracy. Małymi kroczkami ruszyłam w stronę sypialni.

Opadłam na łóżko, moje powieki się same zamknęły. Już prawie zasypiałam gdy usłyszałam znajomy mi głos -' Witaj kopciuszku '- wstałam automatycznie do pozycji siedzącej. Rozglądałam się po ciemnym pomieszczeniu. Nikogo nie było. Czy mi się to przesłyszało, czy jestem aż tak ślepa, że nie dostrzegam jakieś osoby?
-' Nie bój się, nic ci nie zrobię...chyba...'- poczułam jak dreszcze przechodzą mnie po całym ciele, w całym pokoju nagle zrobiło się zimno.
-' Gdzie jesteś? '- zapytałam dość głośno.
-' Nie widzisz mnie, bo jestem czarny.'- zaśmiał się tajemniczy gość.
-' Mam rozumieć, że jesteś murzynem?'
-' Mam rozumieć, że jesteś rasistką? ' - jego głos był rozbawiony a zarazem poważny.
Wstałam z łóżka, chwyciłam za komórkę i poszłam oświetlając sobie komórką drogę do włącznika światła. Potykałam się o własne nogi. Szłam macając każdy przedmiot napotkany mi na drodze. Wyświetlacz w mojej komórce nie był aż tak mocny jak sobie to wyobrażałam. Po kilku minutach w końcu znalazłam włącznik. Światło rozbłysło się po całym pomieszczeniu. Przez chwilę nic nie widziałam, stopniowo otwierałam oczy. Gdy wzrok zaczął prawidłowo widzieć nikogo już nie było w pokoju, lecz na biurku zauważyłam kopertę. Czarną kopertę identyczną do koperty którą dała mi Harpier. Nie pewnie do niej podeszłam. Patrzyłam na nią. Nie miałam zamiaru jej otwierać. Nie że mi się nie chce tylko boję się co jest w środku. Jutro to przeczytam.
Pomaszerowałam w stronę łóżka. Ponownie się na nim położyłam i zamknęłam oczy. Nareszcie cisza i spokój. Jestem bardzo zmęczona. Obudzono mnie o 3 w nocy a poszłam spać ok. 23:00. Tylko 4 godziny snu. To bardzo mało jak na takiego lenia jak ja. Modlę się tylko o to aby teraz nikt i nic nie obudziło.
Gdy odpływałam już do krainy snu usłyszałam wybuch. Podskoczyłam na łóżku spoglądając co się stało. Czarna koperta wybuchła. Na stoliku był tylko ślad od wybuchu i biała kartka.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------

Witam :D
'Olimpia dlaczego nie dodawałaś żadnego rozdziału?' , 'Dlaczego nie dodałaś rozdziału w sobotę?' BO NIE MIAŁAM CZASU! Za dużo nauki teraz mam :(
Ogólnie to przepraszam za ten rozdział, bo go wg nie sprawdziłam, więc przepraszam za jakiekolwiek błędy.
I przepraszam tez za to że rozdział jest krótki. Następny będzie dłuższy... mam nadzieje...

CHCE WAM PODZIĘKOWAĆ ZA 1000 WYŚWIETLEŃ! Jest tylko prolog i pierwszy rozdział a już tyle wyświetleń! WOW! Dziękuję!!!
 I Dziękuję również za te 11 komentarzy pod 1 rozdziałem ;)

Każdy komentarz jest dla mnie motywacją więc piszcie je bardzo proszę.

Pozdrawiam / @hejkadude

P.S. Piszcie swoje opinie i w komentarzach oraz na Twitterze pod hashtagiem #ffBLACKAsh :)

9 komentarzy:

  1. OMG hfghdgstygt Kocham ten rozdział! Pisz szybko następny!
    @JJavadda_1D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten rozdział jest asdfghjklkjhgfdsa !!!
    Pisz szybko kolejny!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham ten rozdział! Awww
    Ta Czarna koperta na pewno jest od Ashtona!
    Czekam na next x

    OdpowiedzUsuń
  4. ten rozdział >>>>>>>>>>>

    Czekam na next x

    OdpowiedzUsuń
  5. Czemu tak długo trzeba czekać na rozdziały. Na śmierć się za nudzę i nie będziesz mieć jednego czytającego(od teraz, no ale lepiej późno niż wcale)i komentującego(każdy komentarz jest na wage złota wiem, bo sama także pisze bloga[http://neverbe5sos.blogspot.com/], zapraszam do mnie tak na marginesie). Tak więc blog bardzo ciekawy, piszesz dobrze pod względem gramatycznym jak i stylistycznym. Mam nadzieję, że rozdziały będą pojawiać się cześciej. Tematyka podobna do cienia-jednego z najpopularniejszych blogów o 5sos, również o Irwinie. Życzę ci aby twój blog stał się tak samo, albo nawet bardziej popularny. Weny, weny i jeszcze raz weny. Przydaje się, bo jak cię natchnie to może rozdział dodasz szybciej. W wolnych chwilach zapraszam do mnie i mam nadzieję, że nie pozwolisz długo czekać:D...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem już to słyszałam, że tematyka podobna lecz to dopiero początek! Nie mam zamiaru zabierać pomysłu pepe. Ona na to pierwsza w padła i to szanuję. Ja mam całkowicie inny pomysł. Na początku może się wydawać to podobne do Cienia lecz nie będzie obiecuję. Postaram się częściej dodawać rozdziały. Dziękuję za komentarz :)

      Usuń
    2. Już nie mogę się doczekać, a twoja odpowiedź jeszcze bardziej mnie zaciekawiła i mam wielką nadzieję, że wpadniesz do mnie na dłużejXD

      Usuń